Parę dni temu znalazłam na jednym z blogów modowych ciekawy rodzaj biżuterii. Szybko zorientowałam się że bez problemu mogę sprawić sobie naszyjnik lub bransoletkę w podobnym stylu. Wiem, że sformułowanie "wygrzebałam z szafy mamy" jest ostatnio nadużywane, ale ja naprawdę weszłam do sypialni mamy i pożyczyłam sobie od niej szeroki srebrny łańcuch, który następnie zamierzałam przerobić na wzór tego znalezionego w internecie. Pożyczyłam, ponieważ przerobioną biżuterię można bez problemu przywrócić do stanu poprzedniego, albo jeszcze lepiej, po jakimś czasie udoskonalić pierwowzór dodając kolejne bajery.
Już pokazuję o co chodzi, na tej stronie znalazłam między innymi takie zdjęcia :
Następnie wybrałam srebrny łańcuch na szyję, który zdecydowałam się przerobić w podobny sposób (można zrobić dokładnie to samo z bransoletką, również złota biżuteria wchodzi w grę).
Przygotowałam kilka rodzajów wełen.
I ostatecznie zdecydowałam się na warkocz koloru blado różowego z jednej strony.
Ku mojemu zaskoczeniu sprawa okazała się nieco trudniejsza i długo męczyłam się zanim udało mi się zapleść odpowiedni warkocz. Kasia była jeszcze wtedy w Polsce i chociaż zwykle to ja jestem lepsza w tego typu sprawach, tak tym razem podeszła do biurka, przy którym pracowałam i po prostu pokazała mi, od tak, jak powinnam ułożyć wełnę. Jeśli przymocuje się łańcuch do bloku praca stanie się dużo łatwiejsza.
A oto efekt.
0 komentarze:
Prześlij komentarz