czwartek, 28 czerwca 2012

Jak ugryźć kobaltowe spodnie?

Pogoda ostatnio zawodzi, więc nie do końca można przestawić się na letnie, zwiewne sukienki, szorty ledwo zakrywające pośladki czy koszulki na ramiączkach. Na wierzchu szafy warto za to ułożyć długie spodnie i wszelkie inne elementy garderoby, które normalnie nosiłybyśmy w maju.

Pod koniec zimy tego roku, zmęczona grubymi swetrami i ciężkimi butami, zachorowałam na czerwone, dopasowane spodnie. Nie udało mi się jednak znaleźć ani odpowiedniego rozmiaru, ani pasującej długości, ani idealnego odcienia, dlatego szybko się poddałam. Później zapragnęłam spodni w wielkie, kolorowe kwiaty. Wciąż o nich marzę, a jeszcze się w nie nie zaopatrzyłam, wszystko przede mną. Natomiast od pewnego czasu zagadką pozostawały dla mnie niebieskie rurki, a dokładnie kobaltowe. Nie znoszę koloru chabrowego, a kobalt to jego krzykliwy brat, dlatego też wydawało mi się małoprawdopodobne, aby spodnie w tym odcieniu niebieskiego mogły się ładnie komponować z czymkolwiek. Okazało się jednak, że byłam w błędzie. 

Kobaltowe rurki i kobaltowe szpilki zdały egzamin!









Tak się składa, że inni również wiedzą jak to zrobić.






wtorek, 26 czerwca 2012

Gorący Hiszpan, spóźniona Włoszka


Czarnowłosa Włoszka z krzykiem pędzi w stronę kuchni, żeby czym prędzej zestawić z ognia kawiarkę, o której kompletnie zapomniała. Zapach spalonej kawy unosi się na całym korytarzu. Kilka pokoi dalej  utalentowany Hiszpan otoczony swoimi wiernymi fankami  w zabójczym tempie wydobywa ze swojej gitary najwspanialsze latynoskie rytmy. Na końcu korytarza umięśniony Czech pręży się do lustra przejęty, że być może nie wpadnie w oko nowym mieszkanykom rezydencji. Drobniutka Portugalka w pośpiechu zbiega z 3 piętra, po raz kolejny spóźniona o dobrą godzinę tam, gdzie nie powinna się spóźniać. Szczupła, blond Blegijka odpala setnego papierosa wyrzucając z siebie sto słów na miniutę w długiej, porannej rozmowie telefonicznej. Przystojny Niemiec punktualnie o wyznaczonej godzinie podjeżdża pod rezydencję, żeby odwiedzić jedną ze swoich ślicznych koleżanek, problem w tym, że ona jeszcze śpi…




Oni i inni Europejczycy byli moimi sąsiadami przez ostatnie pół roku. Razem gotowaliśmy, jedliśmy, robiliśmy zakupy, imprezowaliśmy, uczyliśmy się i stresowaliśmy się przed egzaminami. Razem wracaliśmy z miasta po nocach, razem próbowaliśmy pokonać francuską biurokrację, razem śmialiśmy się i płakaliśmy, kiedy trzeba było pożegnać jednego z naszej paczki. Jednak półroczna znajomość wykształciła w nas specyficzne, stereotypowe przyzwyczajenia, z których każde pochodziło z innej części Europy.



Typowi Portugalczycy są leniwi i ślamazarni, bardzo powolni, pijący niezwykle dużo wina. Ja potwierdzam powolność i zamiłowanie do wina, choćby i butelki na głowę noc w noc.

Hiszpanie są ze swej natury lubieni od samego początku i przez wszystkich, radośni, otwarci, aż do granic możliwości, czyli po prostu rozwięźli, skorzy do zabawy, twórczy, o gorącym, tzw. „hiszpańskim” temperamenci i wiecznie spóźnieni. Muszę więc przynać, że poznałam bardzo stereotypowych hiszpanów.
O Francuzach mówi się, że są bardzo eleganccy, kulturalni, że o siebie dbają, że są dumni, wręcz zarozumiali. Ja bym powiedziała raczej, że są bardzo zamknięci, aroganccy, antypatyczni, w pracy wiecznie na przerwie i że kochają intrygi. Za to zdecydowanie należy im się pochwała za styl ubierania się, który u przeciętnego francuza jest naprawę dobry.

Belgowie mają najlepsze piwo i promocja tego wyrobu też idzie im dość gładko, są wyzwoleni, liberali, ambitni. Poznałam jedynie jedną Belgijkę, ale ona faktycznie przejawiała wszystkie te cechy i naprawdę uwielbiała jeść frytki z majonezem i popijać je Duvlem.

Niemcy dzisiaj ubowelają, że wciąż kojarzeni są z Hitlerem i chcą pozbyć się tego okropnego skojarzenia. Stereotypowo natomiast postrzegani są za ludzi porządnych, oszczędnych, punktualnych, skrupulatnych, aż do przesady i segregujących wszystko co się da. Niemcy nie mieszkali aż tak blisko mnie, ale na każde spotkanie przychodzili punktualnie jak w zegraku, z dużym zapasem cierpliwości w stosunku do innych spóźnialskich.



Włosi, niezmordowani wielbiciele makaronów rozpoczynali swoje uczty nie wcześniej jak o 22. Ten zwyczaj zdaje się być typowo włoski, późne, ciężkie kolacje, rodzinne biesiady. Włosi to smakosze, są rodzinni, niezwykle radośni, rozśpiewani i głośni, bardzo głośni.



Z czasem wszyscy staliśmy się tacy sami. C’est la vie!


poniedziałek, 25 czerwca 2012

From stare to nowe 2. Trochę hippie.



Falbany, koronki, pasy i grochy, ogromne okulary słoneczne, wysokie platformy, kolorwe kwiaty - jak niespodziewanie przychodzą, tak szybko odchodzą. 

Był taki czas, wiosną 2011 roku, kiedy na ulicach ogromną furrorę robiły bufki. Ukochane zresztą przez na przykład Kim Kardashian, czy Annę Muchę. Wtedy też w każdym szanującym się butiku można było znaleźć ich całą masę, zdobiły sukienki, bluzki i marynarki. Jednak trendy mają to do siebie, że szybko przemijają, dlatego należy je maksymalnie wykorzystywać, aby wraz z upływem ich terminu ważności móc z nich kompletnie zrezygnować.

Jakiś czas temu ubolewałam nad tym, że moja ulubiona mała czarna ozdobiona właśnie hitowymi bufkami musi już spokojnie spoczywać na dnie szafy. Ponieważ niedawno odważnie wzięłam się za drobne przeróbki krawieckie postanowiłam i ją poddać drobnej metamorfozie. Marszczenie passé na ramionach zastąpiłam frędzlami w stylu hippie, które znalazłam w najnowszym katalogu H&M. Ryzyko było spore, bo równie dobrze sukienka mogła powędrować spod nożyczek prosto do kosza, ale wiedziałam, że zabawa w projektanta bez wątpienia będzie przednia, więc postanowiłam zaryzykować.




Oczywiście nie byłam w stanie identycznie przerobić moich rękawów, ale pocięłam je pionowo. Mnie efekt zadowolił, choć zdjęcia nie oddają go w pełni. 







PS. Proszę o litość, to moje pierwsze ubraniowe ujęcia. 

Dziękujemy za odwiedziny! Jeżeli podoba Ci się to co robimy, poleć nas znajomym!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...