niedziela, 29 stycznia 2012

Jak piękne kobiety robią to, że są tak piękne?


Dowiedziałam się ostatnio całe mnóstwo ciekawych rzeczy na temat zdrowia, urody i pielęgnacji. Teraz jestem już całkowicie zdecydowana odrzucić te wszystkie pseudopielęgnacyjne kosmetyki, które tylko udają, że troszczą się o naszą urodę, a w gruncie rzeczy faszerują nas nic niewartą chemią. 

Włosy.


Przede wszystkim po raz kolejny przekonałam się, że absolutnie każdy zawód można wykonywać z pasją, ponieważ wybrałam się z mamą na zakupy do hurtowni kosmetycznej w Katowicach przy ulicy Powstańców, gdzie obsługiwała nas niesamowicie zaangażowana w swoją pracę szefowa (tak mi się wydaje) sklepu. Można tam kupić wszelkiego rodzaju produkty do włosów, paznokci, ale również kosmetyki do makijażu, pędzle do makijażu itp. Spędziłyśmy tam niecałą godzinę, a wyszłyśmy tylko dlatego, że większej ilości nowych informacji nie byłybyśmy w stanie już zapamiętać. Część rzeczy, o których warto wspomnieć, to fakt, iż włosów, dla ich zdrowia, nie należy absolutnie myć codziennie, najlepiej robić to co dwa lub trzy dni. Dlaczego? Dlatego, że dostępne na rynku produkty, te najbardziej popularne, które całkowicie „czyszczą” nasze włosy, tak na prawdę osłabiają je i pozbawiają tym samym jakiejkolwiek warstwy ochronnej. Takie włosy narażone są na działanie wszelkiego rodzaju czynników zewnętrznych, od suszarki i prostownicy, po mróz, wiatr i słońce. Szampony i odżywki z popularnych, dostępnych w drogeriach firm, wysuszają nie tylko włosy, ale również skórę głowy. Ponadto warto pamiętać o tym, że każdemu zdrowemu człowiekowi włosy powinny urosnąć o 12-13 cm przez rok, jeżeli tak się nie dzieje, to znaczy najprawdopodbniej, że cebulki włosów są osłabione. Wtedy włos rośnie do pewnej długości, a potem przestaje rosnąć. Jak najlepiej dbać o cebulki włosów? Tu znowu kłania się stara poczciwa matka natura, to właśnie ona zaopatruje nas w najlepszej jakości kosmetyki, które niestety zostały jakiś czas temu wyparte przez produkty chemiczne, tańsze i znacznie szybciej produkowane. Najlepiej myć włosy szamponami ziołowymi, z czarnej rzepy i pokrzywy. Osobiście stosowałam również maskę do włosów ze szpiku końskiego, która jest naprawdę świetna, wiem również, że z tej samej serii można kupić szampon i podobno efekt jest zadowalający i widoczny. Problem polega jednak na tym, że naturalne szampony często pozostawiają włosy twarde, jakby wysuszone, które ciężko jest rozczesać, a jeszcze trudniej ułożyć, tak aby nadawały się do wyjścia z domu. Wtedy polecam udać się do wyżej wspomnianej hurtowni (lub poszukać w Internecie informacji na temat produktów, które pomogą ujarzmić zniszczone włosy), ja tak zrobiłam. Panie dobrze znają się na tym co robią, wystarczy opisać swój bliżej niesprecyzowany problem z włosami, a one pomogą dobrać odpowiedni (również naturalny, jeśli klientka będzie tym zainteresowana) produkt w korzystnej cenie. Warto również pamiętać, aby wybrać firmę, która nie prowadzić badań na zwierzętach. 

Ciało. Twarz. Zdrowie. 

Kolejną rzeczą, o której chcę dzisiaj wspomnieć są oleje. Obecnie na rynku możemy kupić ich całe mnóstwo, mają one różne właściwości, zastosowanie i ceny oczywiście (większość z nich można używać w gastronomii, w profilaktyce zdrowia, do ciała, włosów, twarzy i paznokci!).

Olej arganowy, zwany również Złotem Maroka


Bezsprzecznie do jednej z jego największych zalet zalicza się niespotykanie wysoka liczbę zawartych w nim naturalnych antyoksydantów, chroniących nasz organizm przed wolnymi rodnikami. Witamina E to idealny obrońca przed starością i doskonale nadaje się do walki z utleniaczami.
 To eliksir młodości o silnym działaniu regenerującym skórę, wzmacnia włosy oraz paznokcie, chroni przed agresywnym działaniem słońca i wiatru, jest doskonały na dojrzałą i starzejącą się skórę, chroni przed przedwczesnym pojawieniem się zmarszczek i łagodzi objawy trądziku młodzieńczego, alergii, łuszczycy.
Jest doskonałym środkiem na przesuszone, łamliwe włosy. Zwalcza łupież skóry. Pomocny przy rozdwajających się paznokciach. Wzmacnia odporność organizmu. Dużo więcej tutaj

Olej ze słodkich migdałów


Nawilża, wygładza, uelastycznia, łagodzi podrażnienia, nie uczula, polecany jest dla każdego rodzaju skóry, zwłaszcza suchej i wrażliwej.
Ze względu na swe działanie uelastyczniające świetnie zapobiega powstawaniu rozstępów a także zmniejsza już istniejące. 
W związku tym szczególnie polecany jest kobietom w ciąży i osobom odchudzającym się. 
Olejek ze słodkich migdałów świetnie sprawdza się jako eliksir na rozdwajające się końcówki czy okład na podrażnioną skórę głowy, ma także działanie przeciwzmarszczkowe. 


Olej kokosowy jest opisywany jako “najzdrowszy olej na ziemi” (podobno używany do codziennej pielęgnacji przez Mirandę Kerr).


Zapobiega zmarszczkom, obwisłej skórze oraz plamkom na ciele.
Zmiękcza skórę zapobiegając jej przesuszeniu oraz łuszczeniu się.
Zapobiega otyłości i problemom nadwagi.
Pełni funkcję ochronnego przeciwutleniacza.
Chroni ciało przed szkodliwymi wolnymi rodnikami, które powodują przedwczesne starzenie i choroby zwyrodnieniowe.
Wspomaga leczenie i regenerację tkanek.
Zwiększa energię i wytrzymałość oraz poprawia wydajność fizyczną i sportową.
Dużo więcej  tutaj.

Olej z pestek wiśni


Posiada wiele biologicznych cennych składników odżywczych, ze względu na zawartość flawonoidów i witaminy E. Przede wszystkim zawiera on witaminę B17-Laetrile-Amigdalina, która uznawana jest za lekarstwo na raka.
Stymuluje krążenie krwi. Efekt ten jest wykorzystywany w przemyśle kosmetycznym, w preparatach do  skóry, takich jak kremy do twarzy, balsamy do ciała.
Olej z pestek wiśni stosowany bezpośrednio na skórę wykazuje działanie: odżywcze,regenerujące, ochronne i nawilżające. Ponadto poprawia elastyczność naczyń krwionośnych. Dzięki zawartej w nim witaminy E, opóźnia powstawanie zmarszczek i wiotczenie skóry.

 Olejek jojoba


Olej jojoba zawiera dużo witaminy A, która wspomaga naturalne funkcjonowanie skóry, witaminę E, która przyspiesza regeneracje skóry i spowalnia proces starzenia się, witaminę F, która działa immunostymulujaco na skóre i cały organizm.
Zachowuje naturalną kwaśną warstwę ochronną skóry, dzięki temu skóra pozostaje młoda, elastyczna i gładka. 
Olej jojoba jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym o faktorze około 4. Przy użyciu oleju jojoba można nie tylko uniknąć poparzenia słonecznego, oprócz tego opalenizna ma ładny oliwkowy kolor i trzyma się bardzo długo. 
Duże znaczenie ma olej jojoba w leczeniu trądziku i łuszczycy, a nawet łupieżu.Dużo więcej tutaj.


Na koniec jeszcze jeden rodzaj „eliksirów”, o których bezwątpienia warto napisać, a więc :

Pyłek kwiatowy


Posiada właściwości :
odżywicze,
odtruwające (detoksykacyjne),
antydepresyjne, uspokajające,
antyalergiczne,
antybiotyczne, 
regulujące trawienie,
przeciwzapalne,
kosmetyczne (odżywiające, wzbogacające i odmładzające skórę).

Co raz częściej można go kupić w dużych sklepach spożywczych, a już na pewno bez problemu we wszelkich zielarniach, zresztą wszystkim, którzy chcą być wiecznie piękni, silni, zdrowi i młodzi gorąco polecam odwiedzanie sklepów zielarskich!. Dużo więcej tutaj

Soku z aloesu



To :

recepta na dobre zdrowie,
sposób na codzienną lekkość,
sekret pięknej i zdrowej skóry,
oraz
źródło aktywnych składników.


Dużo więcej można przeczytać tutaja naprawdę warto, bo ma szerokie zastosowanie i może zdziałać cuda! 



Absolutnym eliksirem młodości, piękna i zdrowia jest sok z owoców Noni (podobno już od wielu lat pije go Miranda Kerr) :

 Sok z owoców Noni 


Oto kilka właściwości soku : 

wzmacnia układ odpornościowy,
powoduje, że mamy więcej energii,
zapewnia lepszą fizyczną wydajność,
utrzymuje cholesterol na właściwym poziomie,
dostarcza dodatkowych przeciwutleniaczy,
nadaje skórze właściwą dla niej gładkość, włosom nadaje zdrowy połysk,
zmniejsza dolegliwości alergiczne,
zwalcza wiele typów bakterii, 
remineralizuje i rewitaliuje organizm przez swoje unikane właściwości.

Więcej o właściwościach i zastosowaniu sok z Noni można poczytać tutaj.

A teraz nie pozostaje nic innego, jak tylko smarować się, wcierać i pić. Dzięki temu nasze włosy i paznokcie będę mocne i odżywione, skóra będzie nawilżona, a cera "nie doczeka się" zmarszczek, nie wspominając już od wewnętrznych, zdrowotnych korzyściach!



<a href="http://www.bloglovin.com/blog/3661255/k-m?claim=ckptup8zx3z">Follow my blog with Bloglovin</a>

wtorek, 24 stycznia 2012

Kierunek U2


One man come in the name of love 
One man come and go
One man come he to justify
One man to overthrow
(...)
One man caught on a barbed wire fence 
One man he resist
One man washed on an empty beach
One man betrayed with a kiss
(...)
In the name of love
What more in the name of love
In the name of love
What more in the name of love

(nobody like you…)

Early morning, April 4 
Shot rings out in the Memphis sky
Free at last they’re took your life
They’re could not take your pride
(...)


O kim właściwie śpiewa Bono? Wystarczy dokładniej wczytać się w tekst i można zauważyć, że irlandczyk mówi w piosence o Jezusie. Nagle wszystko staje się bardzo proste.

Parę miesięcy temu sięgnęłam po książkę Walk On. Duchowa podróż U2. to właśnie z niej dowiedziałam się wielu nowych dla mnie rzeczy na temat U2, o których nie miałam pojęcia. Nigdy nie byłam ich wielką fanką, ani nawet trochę fanką, ale zawsze lubiłam słuchać ich piosenek. Fakt, że zespół śpiewa już od mniej więcej 1976 roku sprawia, że ich muzyka jest wartościowa nie tylko pod względem jakości gry na instrumentach, ale również pod względem treści i przesłania. W dzisiejszych czasach teksty piosenek pisane są przez wykształconych w tym kierunku lub zatrudnionych do tego ludzi, dlatego też ciężko jest doszukać się w nich głębszego znaczenia, które odzwierciedlałoby czyjś charakter, poglądy lub przeżycia. Muzyka i teksty to przecież rodzaj poezji, nigdy nie interesowałam się poezją, bo wydawał mi się zawiła i niezrozumiała, ale wiem na pewno, że była taka właśnie dlatego, że pisali ją natchnieni ludzie, którzy starali się przelać swoje emocje na papier.

Kiedy już wydaje się człowiekowi, że z trudem, ale jednak da się w pewnym utworze znaleźć jakąś ważniejszą wiadomość, niż tylko tekst typu : ach, jaka jestem niegrzeczna, nie mam zamiaru się zmieniać (…) bo łańcuchy i pejcze mnie podniecają, to nagle okazuje się, że dany kawałek miał pierwotnie zaśpiewać ktoś kompletnie inny, ale tamta piosenkarka własnie przeżyła załamanie nerwowe i ogoliła sobie głowę na łyso, więc aktualnie nie jest raczej w stanie niczego zaśpiewać. W takim razie możnaby „jej” głębokie przemyślenia z tego tekstu przypisać komuś innemu i cała teoria z osobistym przesłaniem znowu upada.


Jak dowiedziałam się z książki Walk On U2 ma nam bardzo wiele do powiedzenia. Steve Stockman (autor, irlandzki pastor) przedstawia zespół nie tylko jako gwiazdy rocka, ale również jako swego rodzaju ewangelistów, ludzi, którzy odkryli w swoim życiu ważne wartości i chcą dzielić się nimi z innymi. Jedni powiedzą, że wiedzą to już dawna i że nie jest to dla nich żadna nowość, ale ja nie byłam świadoma tego jakie przesłanie chce nieść światu U2 (przynajmniej tak było kiedy zaczynali i przez kolejne wiele lat, nie wiem jednak jak jest dzisiaj) i bardzo mnie to zaskoczyło. W książce napisane jest również, że Bono wiele razy modlił się na koncertach, nie udało mi się nigdzie w Internecie znaleźć więcej informacji na ten temat, ale skoro Steve Stockman tak napisał to jest to pewnie prawda. Jestem natomiast przekonana, że Bono tak jak nie wielu muzyków potrafi porwać tłum ludzi.


A jeśli przy tym mówi tak :

"I just go where the life is, you know? Where I feel the Holy Spirit," Bono told Christianity Today. "If it's in the back of a Roman Catholic cathedral, in the quietness and the incense, which suggest the mystery of God, of God's presence, or in the bright lights of the revival tent, I just go where I find life. I don't see denomination. I generally think religion gets in the way of God.

(moje tłumaczenie : „Jestem tam gdzie czuję, że jest życie, rozumiesz? Tam gdzie czuję obecność Ducha Świętego,” powiedział Bono w Christianity Today. „Może to być na tyłach katedry kościoła Rzymsko-katolickiego, w ciszy lub zapachu kadzidła, w miejscach, które przywodzą na myśl tajemniczą obecność Boga, ale może to być również w pełnym świetle, na konfernecji chrześcijańskiej, idę po prostu tam gdzie znajduję życie. Nie widzę przynależności do różnych kościołów. W zasadzie myślę, że religia staje nam często na drodze do Boga.”)

"I am just trying to figure it out. Everybody wants to make an impact with their life, whether it's small scale with friends or family—that's really big, is the truth—or whether it's on a grand scale, in changing their communities and beyond. I just want to realize my potential." He recalled one pastor's recent advice: Stop asking God to bless what you're doing. Find out what God's doing. It's already blessed. "That's what I want," Bono said. "I want to align my life with that."

(moje tłumaczenie : „Staram się po prostu dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Każdy z nas chce przecież wywrzeć jakiś wpływ na swoje życie, niezależnie od tego czy zrobi coś małego, dla swoich przyjaciół i dla rodziny- choć to tak naprawdę duży wpływ- czy coś na wielką skalę, tak, że wpłynie to na społeczność, w której żyje lub na większą ilość ludzi. Ja chcę po prostu realizować mój potencjał.” Tutaj przywołuje na myśl radę jednego z pastorów : Przestań prosić Boga, aby pobłogosławił to co robisz. Dowiedz się lepiej co Bóg chce, abyś robił. To przecież zostało już pobłogosławione. „Tego właśnie chcę,” mówi Bono. Właśnie do tego chcę dostosować moje życie.”)

To chyba warto coś o nim przeczytać.

O ile pod względem zawartości książka bardzo mi się podobała, o tyle rozczarowała mnie pod względem jakości. Chodzi mi tutaj nie tyle o przekazywane w niej treści, ale o jakość tekstu, autor zaczyna bardzo ciekawie, ale odniosłam wrażnie, że na pierwszych 20-30 stonach powiedział już miej więcej wszystko co miał do przekazania. Ta technika może się sprawdzić jeśli na początku jedynie sygnalizje się ciekawe i ważne dla całości książki aspekty, które zainteresują czytelnika na tyle, że będzie kontunowała lekturę po to, aby dowiedzieć się na ten temat więcej. Jednak Steve Stockman mówi nam na początku wszystko co interesujące, a potem tylko powtarza wiadomości, dodając jakieś nowe fragmenty i rozwijając niektóre myśli. Mnie to znudziło i nie miałam ochoty czytać książki do końca. Może inni mają na ten temat inne opinie. Ale jeśli chodzi o zawartość merytoryczną, to gorąco polecam.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Złoto i srebro.

Moda na beż, khaki, oliwkowy czy jasno brązowy na paznokciach niebardzo mi odpowiadała i ani razu nie użyłam podobnego koloru, ale tym razem znalazłam trend, który idealnie do mnie pasuje. Zauważyłam, że na wielu blogach, pokazach mody i w kilku modowych gazetkach pojawiają się coraz częściej złote, srebrne i metaliczne paznokcie. Takie kolory wyglądają bosko szczególnie w okresie imprez karnawałowych, ale również na codzień, jako substytut większej ilości biżuterii lub w ramach "ożywienia" zimowego, grubego swetra.




Oto niektóre firmy proponujące tego typu kolory. Chociaż przyznaję się, że nie mam zielonego pojęcia jak zrobić takie genialne metaliczne i gładkie paznokcie. Może są to po prostu naklejki, jeśli ktoś coś wie na ten temat, to proszę koniecznie pisać!



Ja osobiście wybrałam lakier firmy Golden Rose. Kupuję je już od jakiegoś czasu, wyczaiłam te lakiery w wakacje w tym roku, w przejściu podziemnym z dworca w Warszawie. Oferują bardzo dużo najróżniejszych kolorów, dbają o to, aby mieć w swoim asortymencie najmodniejsze kolory, cena jest na prawdę bardzo korzystna (5-10zł), buteleczka sporej objętości, a z mojego doświadczenia wynika, że jeśli przechowuje się je w lodówce (niska temperatura) to nie gęstnieją.


Podobno wszystko jest kwestią gustu, a o gustach się nie dyskutuje dlatego też uważam, że do złotych i srebrnych paznokci można dopasować podobny makijaż. Należy jedynie pamiętać o tym, aby skupić się na ustach lub oczach, a darować sobie wymalowanie całej twrzy złotym lub srebrnym brokatem.

Oto kilka propozycji złotego makijażu oczu :




Srebrne oko :



Złote usta?


Srebrne usta mogą wyglądać już nieco demonicznie, oto kilka przykładów :



Wszystkie gwiazdki, a w większości ich styliści już dawno wiedzą "co w trawie piszczy" i malują paznokcie a to na srebrno, a to na złoto.












Dużo ciekawych rzeczy o paznokciach można znaleźć tutaj.

piątek, 20 stycznia 2012

Lista piosenek ślubnych.

(Przeklejone z poprzedniego bloga)

Mówi się, że każda dziewczyna od małego ma zaplanowany, co do jednego szczegółu, dzień swojego ślubu. Takie wydarzenie ma miejsce tylko raz w życiu, a przynajmniej z założenia powinno odbyć się tylko ten jedyny raz, a każda z nas chce, aby wszystko wypadło idealnie. Oczywiście idealnie dla każdego oznacza co innego. Kiedyś z Kasią podzieliłyśmy dziewczyny na trzy kategorie pod względem planowania ślubu. Pierwsza: te które mają zaplanowany każdy detal tego szczególnego dnia, bez problemu się do tego przyznają i chętnie opowiadają o swoich marzeniach. Druga grupa: dziewczyny, które udają niezależne, niepodporządkowujące się facetom, independent woman, wyzwolone seksualnie, w ogóle nie chcą ślubu, ale w głębi duszy czekają na wymarzonego księcia, który spełni ich ślubne fantazje, nie mówią o swoich marzeniach, ani się do nich nie przyznają. Jest jeszcze ta trzecia grupa, dziwaczki, takie jak na przykład Bella ze "Zmierzchu", które faktycznie są dziwne i kiedy mówią, że nigdy nie planowały swojego ślubu i nie rozmyślały na ten temat, to jest to po prostu prawdą. Ja oczywiście wyznaję swoją przynależność do pierwszej grupy, Kasia również! Mojego narzeczonego pewnie czasami doprowadza to do szału, dlatego staram się ograniczać moje opowieści na ten temat, zachowuję je dla przyjaciółek, mamy i siostry. Albo wcale ich nie zachowuję, a tylko tak mi się wydaje i na prawdę non stop go tym zamęczam? Sama już nie wiem.

Tak czy inaczej wyznając naszą przynależność do pierwszej grupy postanowiłyśmy, że powinnyśmy już pomału zacząć zapisywać wszelkie bajkowe pomysły na ten szczególny dzień, aby w przyszłości nie umknął nam żadnej istotny dla nas szczegół. Bez wątpienia należy przyznać, że baaardzo ważnym elementem jest muzyka. Wszyscy wiemy zo doświadczenia, że w Polsce wygląda to na prawdę różnie, a przynajmniej mnie jeszcze do tej pory nie zdarzyło się uczestniczyć w żadnym weselu, na którym byłaby dobra, gustowna, ale i sprzyjająca tańcom, muzyka. Ups, mam nadzieję, że żadna z panien młodych, u których na weselu się bawiłam, tego nie przeczyta.

A oto lista (to znaczy jej część):

Freddie Mercury - I Was Born To Love You
The Beatles - When I'm Sixty Four
Dirty Dancing - The time of my life
KT Tunstall - Suddenly I See
Nat King Cole - When I Fall In Love
Dean Martin- That's amore
Arctic Monkey- Baby I'm yours
NAT KING COLE - L-O-V-E
The Beatles - All You Need Is Love
Andy Williams - You're just too good to be true 
Diana King - I Say a Little Prayer
The Turtles- Happy together
Macy Gray- Sweet, sweet Baby
Aerosmith- Angel

I pewnie wiele, wiele innych, które sukcesywnie będziemy dodawać.

Błoto, mgła i rowery czyli Diverse Downhill Contest 2011.

(Przeklejone z poprzedniego bloga) 

Wczoraj, w ten wyjątkowo ponury, mglisty i deszczowy dzień wybraliśmy się ze znajomymi do Wisły na Diverse Downhill Contest 2011. Ja zrobiłam to bardziej z miłości niż zainteresowania, Kasia z chęci zrobienia czegoś ciekawego i innego niż zwykle, Monika była tam z własnej, nieprzymuszonej woli. Z miłości, bo Kacper jeździ na rowerze. Kiedyś brał udział w takich zawodach, teraz uważa, że nie ma na to czasu, bo pracuje, uczy się i inne ble ble, ale pamiętam, że jeszcze zanim go poznałam koledzy opowiadali mi o tym, jak on dobrze jeździ i czego to on nie potrafi zrobić na rowerze. Szkoda, że wczoraj nie brał udziału w zawodach i nie mogłyśmy dzięki temu kibicować komuś konkretnemu. Tych szkód jest trochę więcej, bo również szkoda, że cały dzień było tak zimno, że dłonie nam odmarzały, szkoda, że przez pół dnia padało, szkoda, że dopiero wczesnym popołudniem mgła zeszła na tyle, żeby widzieć zawodników na trasie, szkoda, że w knajpie na stoku było tyle ludzi, że trzeba było czekać 15 minut na wolny stolik, szkoda, że wszystkie drogi i ścieżki dosłownie spływały błotem, a my razem z nimi no i szkoda, przede wszystkim, że nie byłyśmy w stu procentach świadome warunków jakie czekają nas na miejscu, więc powiedzmy po prostu, że nie ubrałyśmy się odpowiednio. Nie byłyśmy oczywiście w szpilkach! Choć ubolewałyśmy na tym, że trzeba włożyć okropne sportowe buty. Ale okazało się, że bluza i kurtka to za mało na wczorajszą wiślaną aurę. Tak czy inaczej było bardzo wesoło, ślisko i zabawnie. Popiliśmy trochę grzańca i pobiegaliśmy po stoku, a wszystko po to, aby obejrzeć Diverse Downhill Contest 2011 którym tak jarali się nasi chłopcy.
Może w ogóle dla nie wtajemniczonych.
Downhill jest to indywidualny zjazd rowerem na czas po stromych, naturalnych stokach. Ścieżki zjazdowe są często bardzo wąskie, kamieniste lub poprzecinane wystającymi korzeniami. Mogą być również urozmaicone uskokami o różnej wysokości (dropami), które są najbardziej widowiskowe, ale mogą być też powodem najbardziej niebezpiecznych wypadków w zjeździe. Startujący zazwyczaj wypuszczani są na trasę z przerwami 30 sekundowymi (od najwolniejszego do najszybszego), jeden przejazd zazwyczaj zabiera od 2 do 5 minut. Miejsca w klasyfikacji są poukładane według najszybszych czasów, wyścigi często wygrywane są ułamkami sekund.

Na przykład takie zdjęcia znalazłam, zrobione w zeszłym roku.




Jeszcze trochę krótkiej i ciekawej historii tej całej zabawy.

Pierwszy wyścig zjazdowy miał miejsce w Fairfax w Kalifornii, 1976 roku, na drodze pożarowej Repack Road z powodu potrzeby uzupełniania piast po zjeździe (hamulce w piastach które były wtedy używane przegrzewały smar który był w środku i psuły się, więc trzeba go było uzupełniać). Dziesięciu startujących przejechało około 396,24 metrów w około 5 minut, zwycięzca Alan Bonds, był jedynym który dojechał do mety! Pierwsze rowery użyte do zjazdu były znane jako "trzaskacze" (z ang. "clunkers") albo "rowery gazeciarzy" (z ang. "coaster brake cruisers"). W 1979 dwóch organizatorów i zarazem uczestników (Charlie Kelley i Gary Fisher) wyścigu Repack założyło firmę MountainBikers (tłum. "górscy rowerzyści"), od której nazwy nazwano sport.
Mimo tego że w latach 80. XX wieku kolarstwo zjazdowe ogromnie się rozwinęło nadal używano sztywnych rowerów, bądź amortyzowanych z bardzo ograniczonym skokiem zawieszenia (poniżej 5,08 cm). Typowo zjazdowe nie były produkowane aż do lat 90. Do wprowadzanych wtedy innowacji zalicza się dwupółkowe widelce amortyzowane, hamulce tarczowe, jak i bardzo kunsztowne projekty ram amortyzowanych.
Z biegiem czasu jeżdżący w innych dyscyplinach zaczęli skupiać się na zjeździe. Szczególnie wielu wśród nich było jeżdżących na BMX, włączając w to mistrzów takich jak John Tomac, Micheal Crawley lub James Palmer, mnie nic nie mówią te nazwiska, ale podobno ich wpływ jest widoczny w wzroście trudności wielu tras, szczególnie w ilości nowych przeszkód jak hopki czy dropy.
Pierwsze mistrzostwa sygnowane przez UCI w downhillu odbyły się w 1990 roku, w Durango, w Kolorado. Wygrał je owiany już legendą Greg Herbold.






czwartek, 12 stycznia 2012

KARMIMYPSIAKI.PL !!

O AKCJI „KARMIMYPSIAKI.PL”


Akcja Karmimy Psiaki to ogólnopolska inicjatywa, która ma na celu zebranie posiłków dla bezdomnych zwierząt. Aktualnie pomagamy schronisku w Zabrzu-Biskupicach, w którym przebywa ponad 300 psiaków czekających na ludzką dobroć i serce!

Pracownicy i przyjaciele schroniska "Psitulmnie" od lat starają się zapewnić mieszkającym tam psiakom jak najlepsze warunki. Dzięki naszej akcji chcemy pomóc im w tym zadaniu
i zagwarantować psiakom codzienną, pełną miskę jedzenia.

Jak możesz przyłączyć się do akcji?
wybierz psiaka, któremu chcesz pomóc
zostaw swój adres e-mail
powiedz o akcji znajomym - razem zrobimy więcej!

Nasza akcja nie byłaby możliwa bez sponsorów karmy. By pomóc w zebraniu karmy dla psiaków wystarczy, że zgodzisz się na otrzymywanie informacji reklamowych od naszych partnerów. Każdy odebrany przez Ciebie mail to więcej karmy!

Z jednego adresu e-mail możesz raz nakarmić wybranego psiaka. Jeśli chcesz pomóc większej liczbie podopiecznych schroniska poleć akcję znajomym i zachęcaj ich do nakarmienia psiaków.

1. Wejdź na stronę : http://www.karmimypsiaki.pl/psiaki

2. Wybierz psa, którego chcesz nakarmić.

3. Podaj swoje imię i nazwisko, wiek i adres e-mail.

4. Wejdź na swoją skrzynkę mailową i potwierdź chęć pomocy klikając w odpowiedni link.

To nic nie kosztuje. Koniecznie pomóż!

From stare to nowe

Parę dni temu znalazłam na jednym z blogów modowych ciekawy rodzaj biżuterii. Szybko zorientowałam się że bez problemu mogę sprawić sobie naszyjnik lub bransoletkę w podobnym stylu. Wiem, że sformułowanie "wygrzebałam z szafy mamy" jest ostatnio nadużywane, ale ja naprawdę weszłam do sypialni mamy i pożyczyłam sobie od niej szeroki srebrny łańcuch, który następnie zamierzałam przerobić na wzór tego znalezionego w internecie. Pożyczyłam, ponieważ przerobioną biżuterię można bez problemu przywrócić do stanu poprzedniego, albo jeszcze lepiej, po jakimś czasie udoskonalić pierwowzór dodając kolejne bajery.

Już pokazuję o co chodzi, na tej stronie znalazłam między innymi takie zdjęcia :





Następnie wybrałam srebrny łańcuch na szyję, który zdecydowałam się przerobić w podobny sposób (można zrobić dokładnie to samo z bransoletką, również złota biżuteria wchodzi w grę).


 Przygotowałam kilka rodzajów wełen.


  I ostatecznie zdecydowałam się na warkocz koloru blado różowego z jednej strony.


Ku mojemu zaskoczeniu sprawa okazała się nieco trudniejsza i długo męczyłam się zanim udało mi się zapleść odpowiedni warkocz. Kasia była jeszcze wtedy w Polsce i chociaż zwykle to ja jestem lepsza w tego typu sprawach, tak tym razem podeszła do biurka, przy którym pracowałam i po prostu pokazała mi, od tak, jak powinnam ułożyć wełnę. Jeśli przymocuje się łańcuch do bloku praca stanie się dużo łatwiejsza.



A oto efekt.


Dziękujemy za odwiedziny! Jeżeli podoba Ci się to co robimy, poleć nas znajomym!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...