piątek, 20 stycznia 2012

Błoto, mgła i rowery czyli Diverse Downhill Contest 2011.

(Przeklejone z poprzedniego bloga) 

Wczoraj, w ten wyjątkowo ponury, mglisty i deszczowy dzień wybraliśmy się ze znajomymi do Wisły na Diverse Downhill Contest 2011. Ja zrobiłam to bardziej z miłości niż zainteresowania, Kasia z chęci zrobienia czegoś ciekawego i innego niż zwykle, Monika była tam z własnej, nieprzymuszonej woli. Z miłości, bo Kacper jeździ na rowerze. Kiedyś brał udział w takich zawodach, teraz uważa, że nie ma na to czasu, bo pracuje, uczy się i inne ble ble, ale pamiętam, że jeszcze zanim go poznałam koledzy opowiadali mi o tym, jak on dobrze jeździ i czego to on nie potrafi zrobić na rowerze. Szkoda, że wczoraj nie brał udziału w zawodach i nie mogłyśmy dzięki temu kibicować komuś konkretnemu. Tych szkód jest trochę więcej, bo również szkoda, że cały dzień było tak zimno, że dłonie nam odmarzały, szkoda, że przez pół dnia padało, szkoda, że dopiero wczesnym popołudniem mgła zeszła na tyle, żeby widzieć zawodników na trasie, szkoda, że w knajpie na stoku było tyle ludzi, że trzeba było czekać 15 minut na wolny stolik, szkoda, że wszystkie drogi i ścieżki dosłownie spływały błotem, a my razem z nimi no i szkoda, przede wszystkim, że nie byłyśmy w stu procentach świadome warunków jakie czekają nas na miejscu, więc powiedzmy po prostu, że nie ubrałyśmy się odpowiednio. Nie byłyśmy oczywiście w szpilkach! Choć ubolewałyśmy na tym, że trzeba włożyć okropne sportowe buty. Ale okazało się, że bluza i kurtka to za mało na wczorajszą wiślaną aurę. Tak czy inaczej było bardzo wesoło, ślisko i zabawnie. Popiliśmy trochę grzańca i pobiegaliśmy po stoku, a wszystko po to, aby obejrzeć Diverse Downhill Contest 2011 którym tak jarali się nasi chłopcy.
Może w ogóle dla nie wtajemniczonych.
Downhill jest to indywidualny zjazd rowerem na czas po stromych, naturalnych stokach. Ścieżki zjazdowe są często bardzo wąskie, kamieniste lub poprzecinane wystającymi korzeniami. Mogą być również urozmaicone uskokami o różnej wysokości (dropami), które są najbardziej widowiskowe, ale mogą być też powodem najbardziej niebezpiecznych wypadków w zjeździe. Startujący zazwyczaj wypuszczani są na trasę z przerwami 30 sekundowymi (od najwolniejszego do najszybszego), jeden przejazd zazwyczaj zabiera od 2 do 5 minut. Miejsca w klasyfikacji są poukładane według najszybszych czasów, wyścigi często wygrywane są ułamkami sekund.

Na przykład takie zdjęcia znalazłam, zrobione w zeszłym roku.




Jeszcze trochę krótkiej i ciekawej historii tej całej zabawy.

Pierwszy wyścig zjazdowy miał miejsce w Fairfax w Kalifornii, 1976 roku, na drodze pożarowej Repack Road z powodu potrzeby uzupełniania piast po zjeździe (hamulce w piastach które były wtedy używane przegrzewały smar który był w środku i psuły się, więc trzeba go było uzupełniać). Dziesięciu startujących przejechało około 396,24 metrów w około 5 minut, zwycięzca Alan Bonds, był jedynym który dojechał do mety! Pierwsze rowery użyte do zjazdu były znane jako "trzaskacze" (z ang. "clunkers") albo "rowery gazeciarzy" (z ang. "coaster brake cruisers"). W 1979 dwóch organizatorów i zarazem uczestników (Charlie Kelley i Gary Fisher) wyścigu Repack założyło firmę MountainBikers (tłum. "górscy rowerzyści"), od której nazwy nazwano sport.
Mimo tego że w latach 80. XX wieku kolarstwo zjazdowe ogromnie się rozwinęło nadal używano sztywnych rowerów, bądź amortyzowanych z bardzo ograniczonym skokiem zawieszenia (poniżej 5,08 cm). Typowo zjazdowe nie były produkowane aż do lat 90. Do wprowadzanych wtedy innowacji zalicza się dwupółkowe widelce amortyzowane, hamulce tarczowe, jak i bardzo kunsztowne projekty ram amortyzowanych.
Z biegiem czasu jeżdżący w innych dyscyplinach zaczęli skupiać się na zjeździe. Szczególnie wielu wśród nich było jeżdżących na BMX, włączając w to mistrzów takich jak John Tomac, Micheal Crawley lub James Palmer, mnie nic nie mówią te nazwiska, ale podobno ich wpływ jest widoczny w wzroście trudności wielu tras, szczególnie w ilości nowych przeszkód jak hopki czy dropy.
Pierwsze mistrzostwa sygnowane przez UCI w downhillu odbyły się w 1990 roku, w Durango, w Kolorado. Wygrał je owiany już legendą Greg Herbold.






0 komentarze:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za odwiedziny! Jeżeli podoba Ci się to co robimy, poleć nas znajomym!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...