wtorek, 24 stycznia 2012

Kierunek U2


One man come in the name of love 
One man come and go
One man come he to justify
One man to overthrow
(...)
One man caught on a barbed wire fence 
One man he resist
One man washed on an empty beach
One man betrayed with a kiss
(...)
In the name of love
What more in the name of love
In the name of love
What more in the name of love

(nobody like you…)

Early morning, April 4 
Shot rings out in the Memphis sky
Free at last they’re took your life
They’re could not take your pride
(...)


O kim właściwie śpiewa Bono? Wystarczy dokładniej wczytać się w tekst i można zauważyć, że irlandczyk mówi w piosence o Jezusie. Nagle wszystko staje się bardzo proste.

Parę miesięcy temu sięgnęłam po książkę Walk On. Duchowa podróż U2. to właśnie z niej dowiedziałam się wielu nowych dla mnie rzeczy na temat U2, o których nie miałam pojęcia. Nigdy nie byłam ich wielką fanką, ani nawet trochę fanką, ale zawsze lubiłam słuchać ich piosenek. Fakt, że zespół śpiewa już od mniej więcej 1976 roku sprawia, że ich muzyka jest wartościowa nie tylko pod względem jakości gry na instrumentach, ale również pod względem treści i przesłania. W dzisiejszych czasach teksty piosenek pisane są przez wykształconych w tym kierunku lub zatrudnionych do tego ludzi, dlatego też ciężko jest doszukać się w nich głębszego znaczenia, które odzwierciedlałoby czyjś charakter, poglądy lub przeżycia. Muzyka i teksty to przecież rodzaj poezji, nigdy nie interesowałam się poezją, bo wydawał mi się zawiła i niezrozumiała, ale wiem na pewno, że była taka właśnie dlatego, że pisali ją natchnieni ludzie, którzy starali się przelać swoje emocje na papier.

Kiedy już wydaje się człowiekowi, że z trudem, ale jednak da się w pewnym utworze znaleźć jakąś ważniejszą wiadomość, niż tylko tekst typu : ach, jaka jestem niegrzeczna, nie mam zamiaru się zmieniać (…) bo łańcuchy i pejcze mnie podniecają, to nagle okazuje się, że dany kawałek miał pierwotnie zaśpiewać ktoś kompletnie inny, ale tamta piosenkarka własnie przeżyła załamanie nerwowe i ogoliła sobie głowę na łyso, więc aktualnie nie jest raczej w stanie niczego zaśpiewać. W takim razie możnaby „jej” głębokie przemyślenia z tego tekstu przypisać komuś innemu i cała teoria z osobistym przesłaniem znowu upada.


Jak dowiedziałam się z książki Walk On U2 ma nam bardzo wiele do powiedzenia. Steve Stockman (autor, irlandzki pastor) przedstawia zespół nie tylko jako gwiazdy rocka, ale również jako swego rodzaju ewangelistów, ludzi, którzy odkryli w swoim życiu ważne wartości i chcą dzielić się nimi z innymi. Jedni powiedzą, że wiedzą to już dawna i że nie jest to dla nich żadna nowość, ale ja nie byłam świadoma tego jakie przesłanie chce nieść światu U2 (przynajmniej tak było kiedy zaczynali i przez kolejne wiele lat, nie wiem jednak jak jest dzisiaj) i bardzo mnie to zaskoczyło. W książce napisane jest również, że Bono wiele razy modlił się na koncertach, nie udało mi się nigdzie w Internecie znaleźć więcej informacji na ten temat, ale skoro Steve Stockman tak napisał to jest to pewnie prawda. Jestem natomiast przekonana, że Bono tak jak nie wielu muzyków potrafi porwać tłum ludzi.


A jeśli przy tym mówi tak :

"I just go where the life is, you know? Where I feel the Holy Spirit," Bono told Christianity Today. "If it's in the back of a Roman Catholic cathedral, in the quietness and the incense, which suggest the mystery of God, of God's presence, or in the bright lights of the revival tent, I just go where I find life. I don't see denomination. I generally think religion gets in the way of God.

(moje tłumaczenie : „Jestem tam gdzie czuję, że jest życie, rozumiesz? Tam gdzie czuję obecność Ducha Świętego,” powiedział Bono w Christianity Today. „Może to być na tyłach katedry kościoła Rzymsko-katolickiego, w ciszy lub zapachu kadzidła, w miejscach, które przywodzą na myśl tajemniczą obecność Boga, ale może to być również w pełnym świetle, na konfernecji chrześcijańskiej, idę po prostu tam gdzie znajduję życie. Nie widzę przynależności do różnych kościołów. W zasadzie myślę, że religia staje nam często na drodze do Boga.”)

"I am just trying to figure it out. Everybody wants to make an impact with their life, whether it's small scale with friends or family—that's really big, is the truth—or whether it's on a grand scale, in changing their communities and beyond. I just want to realize my potential." He recalled one pastor's recent advice: Stop asking God to bless what you're doing. Find out what God's doing. It's already blessed. "That's what I want," Bono said. "I want to align my life with that."

(moje tłumaczenie : „Staram się po prostu dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Każdy z nas chce przecież wywrzeć jakiś wpływ na swoje życie, niezależnie od tego czy zrobi coś małego, dla swoich przyjaciół i dla rodziny- choć to tak naprawdę duży wpływ- czy coś na wielką skalę, tak, że wpłynie to na społeczność, w której żyje lub na większą ilość ludzi. Ja chcę po prostu realizować mój potencjał.” Tutaj przywołuje na myśl radę jednego z pastorów : Przestań prosić Boga, aby pobłogosławił to co robisz. Dowiedz się lepiej co Bóg chce, abyś robił. To przecież zostało już pobłogosławione. „Tego właśnie chcę,” mówi Bono. Właśnie do tego chcę dostosować moje życie.”)

To chyba warto coś o nim przeczytać.

O ile pod względem zawartości książka bardzo mi się podobała, o tyle rozczarowała mnie pod względem jakości. Chodzi mi tutaj nie tyle o przekazywane w niej treści, ale o jakość tekstu, autor zaczyna bardzo ciekawie, ale odniosłam wrażnie, że na pierwszych 20-30 stonach powiedział już miej więcej wszystko co miał do przekazania. Ta technika może się sprawdzić jeśli na początku jedynie sygnalizje się ciekawe i ważne dla całości książki aspekty, które zainteresują czytelnika na tyle, że będzie kontunowała lekturę po to, aby dowiedzieć się na ten temat więcej. Jednak Steve Stockman mówi nam na początku wszystko co interesujące, a potem tylko powtarza wiadomości, dodając jakieś nowe fragmenty i rozwijając niektóre myśli. Mnie to znudziło i nie miałam ochoty czytać książki do końca. Może inni mają na ten temat inne opinie. Ale jeśli chodzi o zawartość merytoryczną, to gorąco polecam.

2 komentarze:

  1. to niesamowite kiedy wielcy ludzie potrafią mówić o Bogu a zarazem przykre, że niektórzy mali w swoim codziennym otoczeniu tego się wstydzą .......a dzieki temu, że ty Martynko napisałaś ten artykuł, dowiadujemy się o tak wspaniałych rzeczach-jeśli ktoś nie wiedział wcześniej, a jeśli wiedział to z pewnością pobudziło jego Ducha. Świetna robota. Rozypujesz ziarenka soli tej ziemi:)

    OdpowiedzUsuń
  2. cieszę się bardzo!:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za odwiedziny! Jeżeli podoba Ci się to co robimy, poleć nas znajomym!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...